czwartek, 27 grudnia 2007

Początek opowiadania

Dzień jak codzień. Poranna toaleta i do szkoły. Pierwszą miałyśmy matmę. Była straszna rzeź. Pół klasy nie odrobiło zadania domowego, w tym ja i Miodzio( Magdalena). Co ja poradzę nierozumie tych cholernych funkcji. Mam to gdzieś. Poten był polski. Babka strasznie przynudzała- przerabiamy "Antygoną" Sofoklesa. Język polski to dobra lekcja na nadrobienie zaległości w śnie. Potem były dwie lekcje wf-u. Ja i Magda cały czas myślałyśmy jakby się tu wymigać od ćwiczenia. Nienawidzimy wychowania fizycznego. To jest lekca katuszy, a nie "rozrywka" jak to wszyscy nazywają. W końcu ja ćwiczyłam, a Magda udawała, że ją noga boli. Ta to się ze wszystkiego umie wykręcić. Ale nie żałowałam, fajnie było. Graliśmy w nożną, a na drugiej godzinie ćwiczyłyśmy układ taneczny ( w całej szkole brakowało tancerek, więc wykorzystywali nas). Potem Miodzio żałowała, że nie ćwiczyła. Jej strata ja to zawsze mam wyczucie czasu. Potem tylko język niemiecki, byłam w siódmym niebie. Jestem najlepsza z niemca, kocham ten język, nawet bardziej od polskiego. Magda za to nie nawidzi tego języka, nie radzi sobie. Uważa, że babka się na nią uwzieła. Po niemieckim mieliśmy plastykę. Oczywiście ja i Magda w niebowzięte. Tylko teraz obok nas ma 3e. Nienawidze tej klasy. Chodzi do niej Mati. Oczywiście znowu musiał się mnie przyczepić. Myślałam, że mu walne.

-Hej Karolinko. Co robisz?(Mati)
-Odwal się. Nikt cię tu nie zapraszał. I nie jestem Karolinką.(ja, cała czerwona ze złości)
-Ej co tak ostro. Skoro nie jesteś Karolinką, to jak masz na imię?(Mati)
-A co cie to obchodzi. Wynoś się stąd.(mówiłam do niego prawie krzycząć)
-Spokojnie, nie wiesz, że złość piękności szkodzi?(Mati)
-A ty nie bądź taki mądry, bo pięknością nie grzeszysz.(wtrąciła się Magda)
-A ty czego się wtrącasz? Do ciebie nie mówiłem.(Mati)
-I co z tego, ale zająłeś moje miejsce.(ciągneła magda, ale w tym momencie odezwał się dzwonek)
-Jeszcze się policzymy laleczko. Zobaczysz.(powiedział Mati i uciekł na lekcje)
-Nienawidze tego synka.(powiedziałam i weszłam do klasy)
-Wiem, trzeba się go jakoś pozbyć raz na zawsze.(powiedziała sis i poszłyśmy do ławki)
Lekcja była fajna, malowaliśmy konie. Zapomniałam nawet o tym idocie Mateuszu. Teraz jeszcze tylko historia i do domu. Historię też lubiłam, ale nie w poniedziałki. Powód mieliśmy łączone z 3a. Do tej klasy chodziła Gabi. Patryck gapił się na nią jak nie wiem na kogo. Na ten widok serce mi się krajało. Nie mogłam doczekać się, aż ta lekcja się skończy, ale strasznie mi się dłużyła. Minuta była wiecznością. Po lekcji Patrick znowu zacdzął kleić się do Magdaleny, ale ona go jak zwykle spławiła.
-Hej Magd. Może pójdziemy gdzieś dzisiaj razem?(patryk)
-Nie, dzisiaj nie mogę.(Miodzio)
-A mogę chociaż odprowadzić cię do domu?(patryk)
-Nie. Wiesz co nie chcę być niemiła, ale dlaczego zawsze tylko do mnie się dowalasz?? Mało jest dziewczyn w szkole?(Miodzio)
-Sory, nie chciałem cię urazić. Cześć.(zakłopotany Patryk)
-Cześć.(odpowiedziałam, bo Magda nie miała najmniejszego zamiaru tego zrobić)
-Dlaczego się z nim nie umówisz. Przecież jest miły. Co on ci zrobił, że tak go nie lubisz?(ja)
-Wkurza mnie i tyle. Możemy nie poruszać tego tematu?(Miodzio)
-Dobra jak chcesz. Widze, że coś cię dzisiaj ugryzło.(ja)
-Nie coś tylko ten koleś. Myśli, że troche pokręci tyłeczkiem i może mieć każdą.(Miodzio)
-Dlaczego o nim tak mówisz. Jest miły i tyle. Nie to co to dziwadło.(ja)
-Mówisz o matim??(miodzio)
-No a okim. Uwziął się na mnie. Ja to mam zawsze pecha.(powiedziałam, i weszłam na ganek mojego domku)
-Dobra pogadamy później jak się spotkamy. Idę pa.(miodzio)
-Pa.(ja)
Ja i Magda mieszkałyśmy obok siebie w domkach jednorodzinnych. Gdy weszłam do domu zobaczyłam straszny bałaga. Wszystko było porozrzucane po całym pokoju.
-Mamo co się stało. Znowu była awantura?(spytałam wystraszonym głosem)
-Nie tylko...(w tym momencie przerwałam mamie)

-Tylko kiedyś cię zatłucze.(Powiedziałam i pobiegłam do siebie) Odrobiłam lekcje a około 17:00 wpadła do mnie Magdalena.
-Hej. Co masz taka marna mine? (miodzio)
-Jak myslisz, znowu była awantura.
-Aha. Komentarza nie potrzeba (Madzia)
-Dobrze że przyszłaś (powiedziałam do przyjaciółki i przytuliłam sie do niej)
-Nie martw się wszystko będzie dobrze, kiedyś się wszystko ułoży (pocieszała mnie)
-Ciekawe kiedy?Moje życie już zawsze będzie do niczego (powiedziałam)
-Nie mów tak na pewno wszystko się zmieni. (Miodzio)
-Jak zabije mojego ojca to napewno (Carla)
I wtedy zobaczyłam mine Madzi i przypomniało mi sie że ona nie ma ojca, a bardzo by chciała mieć, a ja tu gadam że ja mojego zatłuke.
-Nie mów tak, przecież wiesz, że ja nie mam ojca. (Miodzio)
-Wiem. I wiem, że chciałabyś mieć, ale zapewniam cię, że nie takiego jak ja mam. Najlepiej zrobimy jak zmienimy temat. (powiedziałam i włączyam komputer)
-Też tak myślę. (Miodzio)
Do samej 19.00 siędziałyśmy przed komputerem i szperałyśmy w necie. Poprawiły nam się chumorki. Nie myślałyśmy już o dzisiejszych zdarzeniach. Nagle moja mama zawołała z dołu.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No, no będzie historia dla nastolatek ):-> A tak na serio czasami pobrzmiewa troche emo, ale może być ciekawie. Nie idź na łatwiznę i wyciskaj z talentu tyle ile sie da;P Pamiętaj: dobry blog to nie przesłodzony ani nie przedramatyzowany blog! Pozdrówka, czekam na nową notkę!
PS.Wpadaj do mnie również;P

Anonimowy pisze...

Ło no fajnie... tak młodzieżowo że tak powiem haha.
A ja mam wiedzieć?
blog.tenbit.pl/so-laut-du-kannst

Anonimowy pisze...

:) dzięki za odwiedzinki :)
dodałam Cię do mich linków :) mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)

Opowiadanko ciekawie się zaczyna :) Czekam na ciąg dalszy. Niemiecki ... o rany ( osobiście umiem go, ale nie porzepadam :P ) a polski :) mój żywioł. A Antygona Sofoklesa nie jest taka zła :) heheh ;)
Jeśli chodzi o Mateusza i Karoilnę to kto się czubi ten się lubi :)

Pozdrawiam
Trzymaj się

Anonimowy pisze...

czekam ze zniecierpliwieniem

Anonimowy pisze...

Kolejny Sylwester
lecz życzenia te same:
Byś w przyszłym roku zbudowała zamek
Byś miała sto koni i sto samochodów
Byś nigdy do płaczu nie miała powodów.

Anonimowy pisze...

Lubię ich muzę. Głos Strafy'iego mi się bardzo podoba :) A po za tym teksty piosenek mają ciekawe :)

Pozdrawiam :*

Anonimowy pisze...

No, nie znowu nie ma nowej notki! Leniuszku jeden już ja z Tobą pogadam):-> ;PP